93. Medzinárodný Maratón Mieru (Międzynarodowy Maraton Pokoju) w Koszycach NAJSTARSZY MARATON W EUROPIE z udziałem reprezentacji KBM IPA.
Pierwsza niedziela października, corocznie, począwszy od października 1924 roku, przyciąga do słowackich Koszyc znakomitych biegaczy długodystansowych z całego świata, tego dnia, od 92 lat organizowany jest Międzynarodowy Maraton Pokoju.
Maraton Koszycki powstał z inicjatywy kilku słowackich entuzjastów sportu i biegania, w tym Vojtecha Braun Bukovskiego, których olimpijska rywalizacja, na dystansie maratonu w roku 1924 r. w Paryżu, „powielająca” heroiczny wyczyn antycznego Filipidesa, urzekła i zafascynowała do tego stopnia, że postanowili zorganizować taki bieg na Słowacji.
Dzięki ich pasji i zaangażowaniu, już 28 października 1924 r., w dniu szóstej rocznicy powstania Czechosłowacji, na starcie koszyckiego maratonu stanęło ośmiu zaledwie, ale jakże dzielnych zawodników. W sportowej rywalizacji zwycięzcą został Czechosłowak wówczas, Karol Halla, który 42km i 195m pokonał w czasie 3:01:35!!! (dla niektórych wynik nieosiągalny nawet w dzisiejszych czasach).
Kolejne lata to stały i dynamiczny rozwój tej imprezy, tak w kontekście ilościowym – frekwencji, jak i jakościowym – uzyskiwanych rezultatów sportowych i przybywających na maraton do Koszyc coraz to lepszych lekkoatletów. Startowali tu tacy znakomici biegacze jak Argentyńczyk Juan Carlos Zabala, Etiopczyk Abebe Bikila, czy Brytyjczyk Ron Hill. Rekord trasy koszyckiego maratonu wśród mężczyzn ustanowił w roku 2012 biegacz kenijski Lawrence Kimwetich Kimaiyo, uzyskując czas 2:07:01. Wśród kobiet najlepszy rezultat należy do Etiopki Ashete Bekere Dido, która na tej szybkiej trasie w 2012 r. osiągnęła wynik 2:27:47. W Koszycach wygrywali także nasi rodacy: Edyta Lewandowska, Wioletta Urygová, Adam Dobrzyński, Andrzej Krzyścin, czy Wiesław Pałczyński.
Medzinárodný Maratón Mieru (Międzynarodowy Maraton Pokoju) w Koszycach to najstarszy europejski maraton, rozgrywany (prawie) nieprzerwanie od 92 lat. Na świecie starsze są tylko dwa amerykańskie biegi, tj. Maraton w Bostonie i Yonkers Marathon. W tym roku odbyła się już 93 edycja tego, można śmiało powiedzieć, historycznego biegu, w którym swój udział wyraźnie zaznaczyła 8 osobowa reprezentacja Koła Biegów Maratońskich Kujawsko-Pomorskiej Grupy Wojewódzkiej IPA. Nasza drużyna w składzie: Barbara Bajur, Sławek Cejko, Jarek Frączyk, Jacek Gardyza, Mariusz Malarski, Darek Olewiński, Jarek Sadowski i Sławek Sławkowski w Koszycach zameldował się w piątkową noc. Z powodu m.in. kontuzji ze startu zrezygnować musieli Darek Jakóbczuk i Ewa Wilk. Sobotę po zarejestrowaniu się do biegu spożytkowaliśmy na aklimatyzację i oczywiście zwiedzanie tego urokliwego miasta.
Koszyce to drugie, co do wielkości miasto Słowacji, malowniczo położone nad rzeką Hornad, pomiędzy pasmami Gór Tokajsko-Slańskich i Gór Wołoskich. Historia Koszyc sięga początków XIII wieku, pierwsza pisemna wzmianka o tej osadzie pochodzi z roku 1230. Prawa miejskie osada koszycka otrzymała przywilejem z 13 kwietnia 1249 r.. Ciekawostką jest fakt, iż w roku 1347, jako pierwsze miasto w Europie, Koszyce otrzymały herb
– będący tym samym najstarszym miejskim symbolem heraldycznym w Europie.
Jest to również miasto interesujące urbanistycznie, posiada nietypowy wrzecionowaty rynek po środku, którego posadowiona jest perełka architektury średniowiecznej - Katedra Św. Elżbiety z XV w., która to wraz z kaplicą św. Michała, oraz zabytkową dzwonnicą, zwaną wieżą św. Urbana (nazwa pochodzi od XVI – wiecznego dzwonu Urban), stanowią łącznie piękny kompleks budowli gotyckich.
Spośród bardzo wielu innych, na uwagę zasługują również, takie zabytkowe budowle jak chociażby Pałac Rakoczego, Pałac Jakuba, wspaniały eklektyczny, neobarokowy budynek z XIX wieku mieszczący obecnie Teatr Państwowy, piękna barokowa Immaculata - czyli słup morowy, poświęcony N. P. Marii z 1723 r., czy Zabytkowy Ratusz z elementami późnobarokowymi, a wszystko „pospinane” wąskimi, urokliwymi uliczkami z mnóstwem malowniczych kamieniczek, kawiarni i pubów, rozlokowanych wokół rynku o wrzecionowatym kształcie. Poza wspaniałymi zabytkami, Koszyce posiadają także nieco „mniej zabytkowy”, ale bliski sercu każdego biegacza atrybut w postaci Posągu Maratończyka, stojącego od roku 1959 na granitowym cokole i ozdabiającego Plac Maratonu Pokoju (Námestie maratónu mieru).
Zwiedzanie w połączeniu z organizacyjnymi strojami zaowocowało bardzo miłym akcentem, zainteresował się naszą grupą węgierski policjant, członek IPA Hungary Laszlo Puskas Pal z Debreczyna, który na koszycki maraton przyjechał z żoną i synem. Podczas krótkiego niestety spotkania wykonaliśmy wspólne, pamiątkowe zdjęcie, wymieniliśmy uprzejmości i wizytówki , umawiając się jednocześnie na dłuższe spotkanie na Węgrzech.
Laszlo nie tylko wypatrzył nas w tłumie rejestrujących się do biegu osób i bardzo sympatycznie się z nami zintegrował, ale także postarał się śledzić nasze poczynania podczas koszyckiego biegu maratońskiego. Podtrzymując nawiązany kontakt, wymieniliśmy się mailowo zdjęciami. Poniżej jedna z fotografii Laszla, na której utrwalił naszych biegaczy.
Ciekawie poprowadzona trasa maratonu koszyckiego sprawiła, że obok większości opisanych, zabytkowych budowli miasta, mieliśmy możliwość i przyjemność, przemieszczać się także podczas biegu. Tegoroczna 93. już edycja Międzynarodowego Maratonu Pokoju w Koszycach zgromadziła 1540 biegaczek i biegaczy z całego świata, a wśród nich również naszą ekipę. W „ujęciu historycznym” nasza drużyna liczebnie odpowiadała liczbie zawodników startujących w pierwszym koszyckim maratonie w roku 1924.
W niedzielę 2 października, punktualnie o 9:00, po wysłuchaniu hymnu maratonu koszyckiego, wyruszaliśmy na trasę biegu. Kolejny dzień zwiedzania, kontemplowania w innych nieco okolicznościach piękna koszyckiej architektury i zmaganie się z własnymi słabościami, to krótka „pointa”, oddająca myślę ogólne wrażenia z biegu. Bardzo ładna, szybka i płaska trasa pozwoliła mniej skupiać się na własnym organizmie i wysiłku, a bardziej oddać się na przykład zwiedzaniu. Wszyscy nasi biegacze stanęli na wysokości zadania i uporali się z królewskim dystansem maratonu, zapisując na swoje konto tę piękną, prestiżową imprezę biegową.
Teraz trochę „zdrowej statystyki” sportowej. Wśród pań w tym roku tryumfowała Etiopka Waka Chaltu Tafa, kończąc maraton z czasem 2:32:20, kolejne dwa miejsca „padły łupem” reprezentantek Kenii i Etiopii. Męską rywalizację na trasie maratonu wygrał Kenijczyk KIYENG David Kemboi z czasem 2:08:58. Za nim na mecie na sześciu kolejnych miejscach, za wyjątkiem trzeciego, zdobytego przez Etiopczyka, meldowali się już tylko jego rodacy. Piękna słoneczna pogoda, brak wiatru i szybka trasa biegu pozwoliły Jarkowi Frączykowi na pokonanie kolejnej biegowej bariery, tj. na złamanie 4 godzin w biegu maratońskim i ustanowienie przez tego zawodnika jego nowego rekordu życiowego – Gratulacje Jarek – tak trzymaj.
Autor: Jarek Sadowski
Publikacja: st. post. Szymon Tworowski