Motocyklowa eskapada nad morze
Data publikacji 18.09.2015
Ponieważ Sekcja Motocyklowa przy Kujawsko-Pomorskiej Grupie IPA powstała jesienią ubiegłego roku, u schyłku sezonu dla jednośladów, praktycznie już w pierwszym kwartale postanowiliśmy zorganizować wspólny wypad na weekend.
Ponieważ Sekcja Motocyklowa przy Kujawsko-Pomorskiej Grupie IPA powstała jesienią ubiegłego roku, u schyłku sezonu dla jednośladów, praktycznie już w pierwszym kwartale postanowiliśmy zorganizować wspólny wypad na weekend. Pomysł padł na Półwysep Helski, wraz z miejscami, które warto zobaczyć po drodze. Ustaliliśmy termin 12-13 maja 2012.
Zbiórkę do wyjazdu zorganizowaliśmy na placu OPP i o godz. 10:00 ruszyliśmy kolumną 12 motocykli. Z pogodą szału nie było, ale najważniejsze, że nie padało. Za obwodnicą Świecia dołączyli do nas koledzy oczekujący na stacji we Wiągu. Wspólnie obrany kierunek – Zamek Krzyżacki w Gniewie. Pod zamkiem meldujemy się w samo południe. Gorąca kawa i żurek na rozgrzewkę i ruszamy zwiedzać krzyżacką twierdzę. Wielu z nas o zamku słyszało, lecz tylko nieliczni zwiedzili jego dziedzińce i komnaty. W sumie pobyt w Gniewie zajął nam nieco ponad dwie godziny. Następny cel – gdańska Starówka.
Do stolicy Pomorza docieramy ok. 16-tej. Prowadzi nas od rogatek Gdańska zaprzyjaźniony motocyklista z tamtejszej drogówki. Przejazd przez centrum Gdańska o mały włos nie kończy się dla niego uślizgiem, albowiem wpada w plamę oleju. Parkujemy nieopodal KWP i udajemy się na Starówkę. Rozchodzimy się w mniejszych grupach, w zależności od upodobań – kawa, fotki, kebaby itp. Zauważamy, że o dziwo - gdańska Starówka nie jest obwieszona bannerami na Euro 2012.
Szybka zbiórka i opuszczamy miasto - gospodarza na Euro 2012, udając się do Juraty. Zjeżdżamy z obwodnicy i jedziemy mniej uczęszczanymi drogami, przez liściaste lasy z soczystą majową zielenią. Jazda przez Półwysep Helski to dla nas trudna przeprawa, gdyż wiejący znad morza silny wiatr sprawia, że wielu z nas jedzie dosłownie bokiem.
Do naszego ośrodka w Juracie meldujemy się ok. 18:30, gdyż o 19:00 czeka już na nas kolacja. Spotykamy się więc w komplecie przy biesiadnym stole i grillu. Na miejscu czekają na nas koleżanki i koledzy, którzy przyjechali tu już w piątek (jest nas w sumie 19 osób). Tym samym sobotni wieczór spędzamy na motocyklowych opowieściach.
Po śniadaniu w niedzielę, na placu na terenie ośrodka organizujemy sobie turniej w toczeniu beczki motorem, jazdę slalomem z okularami dającymi efekt jazdy po alkoholu i najwolniejszy przejazd.
Konkurs wygrywa Marcin z Laboratorium Kryminalistycznego. Po konkursowych zmaganiach idziemy na plażę, a następnie na molo, gdzie furorę wśród nas robią kręcone lody. W ten sposób spędzamy czas do obiadu.
Po obiedzie o 14:00 wyjeżdżamy z Juraty i lokalnymi drogami jedziemy na Kaszuby, a konkretnie do Szymbarku, gdzie meldujemy się ok. 16-tej. Zwiedzanie Odwróconego Domu i innych miejscowych atrakcji zajmuje nam do późnego popołudnia. Tam dzielimy się na dwie grupy. Jedna jedzie w kierunku Torunia, Włocławka i Rypina, druga zaś w kierunku Bydgoszczy przez Brusy i Tucholę. Wszyscy docieramy do domów cali i zdrowi, chociaż niektórzy z nas wylądowali w domu grubo po 21-szej.
Mimo czasami kapryśnej pogody cała ekipa jest zadowolona z wyjazdu. Wszyscy deklarują chęć wyjazdu na kolejną eskapadę, którą planujemy na początku września – tym razem w góry. Pozdro dla wszystkich, którzy z różnych względów nie mogli z nami jechać.
Opracował: Krzysztof Paczkowski
Foto: Wiesław Rzyduch
Zbiórkę do wyjazdu zorganizowaliśmy na placu OPP i o godz. 10:00 ruszyliśmy kolumną 12 motocykli. Z pogodą szału nie było, ale najważniejsze, że nie padało. Za obwodnicą Świecia dołączyli do nas koledzy oczekujący na stacji we Wiągu. Wspólnie obrany kierunek – Zamek Krzyżacki w Gniewie. Pod zamkiem meldujemy się w samo południe. Gorąca kawa i żurek na rozgrzewkę i ruszamy zwiedzać krzyżacką twierdzę. Wielu z nas o zamku słyszało, lecz tylko nieliczni zwiedzili jego dziedzińce i komnaty. W sumie pobyt w Gniewie zajął nam nieco ponad dwie godziny. Następny cel – gdańska Starówka.
Do stolicy Pomorza docieramy ok. 16-tej. Prowadzi nas od rogatek Gdańska zaprzyjaźniony motocyklista z tamtejszej drogówki. Przejazd przez centrum Gdańska o mały włos nie kończy się dla niego uślizgiem, albowiem wpada w plamę oleju. Parkujemy nieopodal KWP i udajemy się na Starówkę. Rozchodzimy się w mniejszych grupach, w zależności od upodobań – kawa, fotki, kebaby itp. Zauważamy, że o dziwo - gdańska Starówka nie jest obwieszona bannerami na Euro 2012.
Szybka zbiórka i opuszczamy miasto - gospodarza na Euro 2012, udając się do Juraty. Zjeżdżamy z obwodnicy i jedziemy mniej uczęszczanymi drogami, przez liściaste lasy z soczystą majową zielenią. Jazda przez Półwysep Helski to dla nas trudna przeprawa, gdyż wiejący znad morza silny wiatr sprawia, że wielu z nas jedzie dosłownie bokiem.
Do naszego ośrodka w Juracie meldujemy się ok. 18:30, gdyż o 19:00 czeka już na nas kolacja. Spotykamy się więc w komplecie przy biesiadnym stole i grillu. Na miejscu czekają na nas koleżanki i koledzy, którzy przyjechali tu już w piątek (jest nas w sumie 19 osób). Tym samym sobotni wieczór spędzamy na motocyklowych opowieściach.
|
|
|
|
Po śniadaniu w niedzielę, na placu na terenie ośrodka organizujemy sobie turniej w toczeniu beczki motorem, jazdę slalomem z okularami dającymi efekt jazdy po alkoholu i najwolniejszy przejazd.
|
|
Konkurs wygrywa Marcin z Laboratorium Kryminalistycznego. Po konkursowych zmaganiach idziemy na plażę, a następnie na molo, gdzie furorę wśród nas robią kręcone lody. W ten sposób spędzamy czas do obiadu.
Po obiedzie o 14:00 wyjeżdżamy z Juraty i lokalnymi drogami jedziemy na Kaszuby, a konkretnie do Szymbarku, gdzie meldujemy się ok. 16-tej. Zwiedzanie Odwróconego Domu i innych miejscowych atrakcji zajmuje nam do późnego popołudnia. Tam dzielimy się na dwie grupy. Jedna jedzie w kierunku Torunia, Włocławka i Rypina, druga zaś w kierunku Bydgoszczy przez Brusy i Tucholę. Wszyscy docieramy do domów cali i zdrowi, chociaż niektórzy z nas wylądowali w domu grubo po 21-szej.
Mimo czasami kapryśnej pogody cała ekipa jest zadowolona z wyjazdu. Wszyscy deklarują chęć wyjazdu na kolejną eskapadę, którą planujemy na początku września – tym razem w góry. Pozdro dla wszystkich, którzy z różnych względów nie mogli z nami jechać.
Opracował: Krzysztof Paczkowski
Foto: Wiesław Rzyduch
Autor:
Publikacja: