Wycieczka od Czarnogóry – na Bałkany – zorganizowana przez ZW SEiRP w Bydgoszczy w 22.05 – 03.06.2016 roku.
Wyruszyliśmy w nocy przez Polskę, Słowację , Węgry aż do Serbii...
Miło było zobaczyć po roku znajomych i poznać nowych współtowarzyszy podróży. Na drugi dzień dotarliśmy do Belgradu . Zwiedzaliśmy to miasto , - zaskoczeniem były napisy w cyrylicy i literami łacińskimi . To ułatwiało czytanie.
Nocowaliśmy w hotelu Alfa, gdzie w restauracji do białego rana rozbrzmiewała głośna muzyka regionalna . Obrzydzono mi ją na długo .
Kolejnego ranka wyjechaliśmy do Macedonii i jej stolicy Skopje. Stary bazar turecki, ulice złotników, wystawy z sukienkami błyszczącymi ozdobami, żebrzące dzieci – atmosfera wschodniego świata. W nowobudowanej części stolicy: szerokie deptaki place, na których wzniesiono olbrzymie pomniki Aleksandra Macedońskiego i nie tylko jego. Na każdym placu, placyku stoją pomniki. Jakaś pomnikomania zapanowała tam na dobre. Największym zaskoczeniem były nowe budowle w stylu klasycystycznym, podświetlone nocą sprawiały wrażenie dekoracji teatralnych .No i jeszcze łuk triumfalny ochlapany farbą. To wyraz niezadowolenia mieszkańców Skopje, którzy w ten sposób wyrażają swój sprzeciw wobec działania władz.
Kolejny kraj to Albania, dawniej państwo odcięte od świata przez dyktatora. Gdzie jego paranoiczny strach doprowadził do budowy 740 tysięcy bunkrów. Egzotyczne widoki, osiołki, prymitywne pojazdy, myjnie samochodowe – to szlauch na kiju.. Same „cuda na kiju”. Krótko zwiedzaliśmy Tiranę, pod wieczór dotarliśmy do nadmorskiego kurortu Durres, gdzie mogliśmy odpocząć po długiej podróży i wykąpać się w ciepłej wodzie a wieczorem degustować miejscowe napoje na dachu hotelu.
27 maja, w piątek , dotarliśmy do Czarnogóry. Liczy 600 tysięcy mieszkańców. Jak sama nazwa wskazuje, to kraj górzysty z przepiękną Zatoką Kotorską i jedynymi fiordami na południu Europy. Rejs statkiem po zatoczce to bajkowe przeżycie. Przygodą dla niektórych była kąpiel w grocie. Zwiedzaliśmy urokliwe miasto Kotor z twierdzą i murami obronnymi, dlatego nazwane jest małym Dubrownikiem.
Przyjemnym miejscem odpoczynku stał się dla nas hotel Posejdon koło Budwy , bo czysto, wygodnie i dobre jedzenie. Czarnogóra to miejsce unikatowe ze względu piękno przyrody i niezapomniane pejzaże.
Największym jednak przeżyciem, chyba dla wszystkich, stała się wyprawa autokarem do dawnej stolicy Cetinia. Wjechać tam, to pokonać 25 bardzo ostrych zakrętów nad przejściami po serpentynach na masyw Lovcen. Emocje momentami sięgały zenitu. Nie potrafię opisać emocji: okrzyków pomruków i strachu !!! Zjazd drugą stroną, po szerszej drodze, wywoływał ulgę . Uff!!! Kierowca spisał się na medal.
30 maja w poniedziałek , to słodkie lenistwo na plaży, słońce przypalało mocno jasną skórę po naszej północnej zimie. Wieczorem p. Witek urządził nam piknik pod wiszącą skałą z degustacją lokalnych przysmaków i napojów, humory wszystkim dopisywały.
31 maja ruszyliśmy w kierunku Chorwacji, do Dubrownika. To najbardziej znane chorwackie miasto robi olbrzymie wrażenie. W obrębie średniowiecznych murów obronnych roi się od turystycznych ciekawostek, bogactwa zabytków. Średniowieczne fortyfikacje należą do najlepiej zachowanych w Europie.
Ruszyliśmy dalej do Splitu i Trogiru. To tętniące życiem miasta , a także zabytki umieszczone przez UNESCO na liście Światowego Dziedzictwa. Pałac Dioklecjana w Splicie, to ruina rzymska, a zarazem śródmieście z kilkoma tysiącami mieszkańców . Ludzie Żyją tu od ponad 1700 lat. Ta ruina emanuje życiem- antycznym i współczesnym . Takie połączenie spotyka się tylko w nielicznych miejscach na świecie. Zwiedzaliśmy też starówkę w Trogirze i bazar – dobre miejsce na robienie zakupów na straganach . Handluje się tam świeżymi owocami i warzywami, trwałymi produktami takimi jak suszone figi, oliwa, przetwory, sery i pamiątki dla turystów. Kolejnego dnia zwiedzaliśmy najsławniejszy pomnik chorwackiej przyrody – Jeziora Plitwickie. To cudne miejsce pogrążone w szumie wody, połyskujące szmaragdowymi i turkusowymi jeziorami. Zachwyca też roślinność: girlandy porostów, mchy, paprocie, dziko rosnące perukowce. Pogoda dopisała . Tym razem przeszliśmy z górnego tarasu na dolny, ale łagodne wyjście zostało zamknięte . Kiedy wszyscy poszli oglądać największy wodospad, został pan Janek – zasłużony dla polskiej turystyki . „Udusił niedźwiedzia „ w jaskini i dzięki temu mogliśmy wspinać się po wysokich, krętych schodach . Ledwo dysząc wyleźliśmy na górę.
Przed laty to tu w dyrekcji jeziora doszło do pierwszej strzelaniny między Serbami a Chorwatami i tak doszło do strasznej wojny na Bałkanach w byłej Jugosławii.
Dzisiaj ludzie pragną pozostawić przeszłość za sobą. Nowopowstałe kraje noszą wiele blizn . Jednak skutki społeczne i psychologiczne wymagają więcej czasu. Każdy ze zwiedzanych krajów rozwija się w swoim tempie i stylu.
Chorwacja od niedawna jest w Unii Europejskiej. Jej wybrzeże Adriatyku pozostaje największą atrakcją turystyczną – pełne wysp, uroczych starych miasteczek, niezwykłej architektury i krystalicznie czystej wody.
Wróciliśmy do domu z bogactwem wspomnień, zdjęć i anegdot do opowiadania, które opowiadać można bez końca .
Za te wszystkie wrażenia podziękowania należą się p. prezesowi ZW SEiRP Romanowi Skrzeszewskiemu, jego żonie Alicji za wyrozumiałość, szefowi biura podróży „Amadeo” p. Witkowi Szczuce i panom kierowcom – Piotrowi i Krystianowi no i oczywiście wszystkim wycieczkowiczom za dobry humor, świetne dowcipy, dyscyplinę i miłą atmosferę.
Do zobaczenia w przyszłym roku !
Autor: Maria Judek
Publikacja: st. post. Szymon Tworowski