To była kradzież pod tak zwany zastaw
Tak tłumaczył się jeden z mężczyzn po tym, jak został wraz z bratem zatrzymany za kradzież elektronarzędzi. Jeden z nich zabrał je z firmy, w której pracował, bo rzekomo na co dzień używał swoich, a te zaginęły. Sam zatem postanowił „wyrównać rachunki”. Za przestępstwo kradzieży grozi im teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności.
W miniony piątek (24.09.21), w godzinach porannych, z hali magazynowej jednej z inowrocławskich firm zostały skradzione elektronarzędzia wartości 2 800 zł. Policjanci, po uzyskaniu informacji o przestępstwie, ustalili, że osoby, które mogą mieć związek z przestępstwem mają przemieszczać się pojazdem marki Chrysler w kierunku Torunia.
Do działań włączyli się gniewkowscy policjanci, którzy patrolując wskazaną trasę, zauważyli wskazany samochód i zatrzymali go do kontroli.
Autem jechało dwóch braci w wieku 25 i 30 lat. Na tylnych siedzeniach policjanci zauważyli plastikową skrzynkę, a w niej elektronarzędzia. Takie same, które zginęły z inowrocławskiej firmy. Mężczyźni zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Policjanci ustalili, że jeden z nich samowolnie zabrał sprzęt z firmy. Twierdził, że pracując w niej korzystał też ze swoich narzędzi, które zaginęły. Sam zatem postanowił „wyrównać rachunki”. Elektronarzędzia rzekomo zabrał „pod zastaw”, aż znajdą się jego, tym samym łamiąc prawo.
Zgromadzony materiał dowodowy skutkował postawieniem obu mężczyznom zarzutu, że wspólnie i w porozumieniu dokonali kradzieży mienia. Doprowadzeni do oskarżyciela, do czasu rozprawy sądowej, zostali objęci policyjnym dozorom.
Kodeks kary za kradzież mienia przewiduje karę do 5 lat więzienia.
Autor: asp. szt. Izabella Drobniecka
Publikacja: Kamila Ogonowska