Strona używa plików cookies, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza wyrażenie zgody.

Wiadomości

asp. Aleksandra Kowalska-Janiak, Aleksandra Brodziak Wydział Techniki Kryminalistycznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy

Data publikacji 28.03.2025

Świat techniki kryminalistycznej to nie tylko ślady i naukowa precyzja, ale także ludzie, którzy z pasją i zaangażowaniem pracują nad rozwiązaniem zagadek kryminalnych. W tej odsłonie cyklu artykułów z okazji 100-lecia Kobiet w Policji poświęconych wyjątkowym kobietom z garnizonu kujawsko-pomorskiego przedstawiamy funkcjonariuszkę oraz pracowniczkę korpusu służby cywilnej – które na co dzień mierzą się z tajemnicami zbrodni i odkrywają prawdę ukrytą w szczegółach. Jak wygląda ich praca? Jakie sprawy zapadły im w pamięć? Zapraszamy do fascynującej rozmowy.

asp. Aleksandra Kowalska-Janiak
Wydział Techniki Kryminalistycznej
Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy


Jak wygląda typowy dzień technika kryminalistyki?
Każdy dzień to nowe wyzwania - nigdy nie wiadomo co nas czeka. Pracujemy zarówno w systemie ośmio, jak i dwunastogodzinnym, zawsze gotowi na wezwanie. Po przyjściu do pracy przygotowujemy się do wyjazdu - przebieramy w odzież służbową i sprawdzamy sprzęt. Jeśli są zaległe sprawy, obrabiamy surowe zdjęcia i opisujemy materiały. Gdy otrzymujemy zgłoszenie jedziemy na miejsce, gdzie zabezpieczamy ślady, dokumentujemy dowody i dbamy o to, by dostarczyć je do dalszych analiz.

Czy seriale kryminalne oddają rzeczywistość pracy technika kryminalistyki?
Nie do końca. Choć ogólny sens się zgadza rzeczywistość wygląda inaczej. Nie rozwiązujemy spraw w pięć minut, a analiza śladów nie przypomina efektownych wizualizacji z ekranów telewizyjnych. Nasza praca to skrupulatność, cierpliwość i metodyczne podejście. To my zbieramy dowody i przekazujemy je do laboratorium, gdzie dopiero po długich analizach można okreslić ich wartość dowodową.

Czym różni się praca technika kryminalistyki od tej w laboratorium?
Technik kryminalistyki to policjant, który pracuje bezpośrednio na miejscu zdarzenia. Jest pierwszym, który styka się ze śladami i musi je zabezpieczyć w taki sposób, by zachowały swoją wartość dowodową. Natomiast specjaliści w laboratorium przeprowadzają dogłębną analizę przekazanych materiałów - to oni identyfikują ślady.

Słyszałaś jakieś mity na temat pracy technika kryminalistyki?
Są to najczęściej zabawne historyjki np. na temat spożywania kanapki na miejscu zdarzenia, gdzie nie ma miejsca na takie rzeczy absolutnie! W trosce o kontaminację śladów nie możemy nanosić dodatkowych, bo nie powinno ich tam być. 

Jakie sprawy najbardziej zapadają w pamięć?
Dla kogoś z zewnątrz większość zdarzeń, w których bierzemy udziaŁ byłaby niezwykła. Dla nas to codzienność. Najtrudniejsze są te sprawy, które angażują emocjonalnie - ludzkie tragedie, dramatyczne wydarzenia. Staramy się zachować profesjonalizm, ale czasem trudno wyłączyć emocje.

To może podaj przykładowe zdarzenia, na jakie technik kryminalistyki jest wysyłany.
Są to wypadki śmiertelne, samobójstwa, zabójstwa, sekcje zwłok, niekoniecznie z naszego rejonu, ale też z jednostek sąsiednich.

Czyli na sekcje zwłok jeździcie, tutaj seriale mówią prawdę?
Tak, jeździmy. Wykonujemy zdjęcia, dokumentujemy przebieg od początku do końca.

A najbardziej pospolite zdarzenia, na które technik jeździ?
Włamania. Choć wiadomo, że może być tysiące włamań do siebie podobnych, to każde jest inne i musimy podejść do każdego zdarzenia indywidualnie.

Jakie cechy są kluczowe w tym zawodzie? 
Cierpliwość, skrupulatność i chęć poszukiwania. Trzeba myśleć, jak sprawca - analizować jego kroki, szukać śladów tam, gdzie nikt by ich nie szukał. Praca technika przypomina układanie puzzli - czasem jedno, z pozoru nieistotne znalezisko pozwala rozwiązać całą zagadkę.

Jak radzisz sobie z presją i trudnymi sprawami?
Wydział jest wymagający, ale z czasem uczymy się radzić sobie z obciążeniem. Najtrudniejsze są wielogodzinne oględziny w trudnych warunkach, np. w mrozie czy deszczu. Zmęczenie daje się we znaki, ale w tej pracy liczy się wytrwałość i umiejętność zachowania energii na cały czas trwania czynności. 

Technik, który rozpoczyna czynności na miejscu musi je sam zakończyć tak?
Może przyjechać drugi technik do pomocy, jednak swoją pracę trzeba zakończyć.

Co Ciebie skłoniło, żeby zostać technikiem?
Jeszcze jako studentka studiów dziennych, studiowałam na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego resocjalizację, dojeżdżałam równolegle na zaoczne studia podyplomowe z kryminalistyki do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, tak wtedy nazywała się Akademia. Byłam jedynym cywilem (osobą niebędącą policjantem). Chciałam ukończyć studia podyplomowe, ponieważ bardzo ciekawiła mnie ta praca, to co o niej wiedziałam. I już z doświadczenia mogę powiedzieć, że ta praca jest wymagająca. Gdy przyjęłam się do Policji, pracowałam w patrolu – w prewencji i po zakończonej służbie wkładało się notatnik do szafki, o którym się zapominało. Kolejny dzień, kolejne interwencje i tak mijał czas. A tutaj, jako technicy patrzymy na zdarzenie z kilku perspektyw, kończymy je, wykonujemy dokumentację. Prawdziwą pracę poznałam dopiero tutaj. Wcześniej to wiadomo, może te seriale, chociaż już wtedy miałam tyle zdrowego rozsądku, że potrafiłam sobie zadać pytanie, czy faktycznie jeśli znajdzie się włos na miejscu to już wiemy kto jest sprawcą? Jednak ciekowość i chęć wykonywania takiego zawodu, trudnego, ciekawego i intrygującego skłoniło mnie, żeby wstąpić do Policji. 
Gdybym miała wybierać drugi raz wydział, w którym chciałabym pracować, to mogłabym się zastanowić nad wydziałem prewencji - profilaktyką społeczną, ale to ze względu na kontakt z ludźmi. Wprawdzie tutaj więcej się dzieje, głowa jest zajęta, o wszystkim dookoła trzeba myśleć i starać się to wszystko zebrać w całość tou nie ma tego kontaktu z ludźmi. Jednak i tak lubię swoją pracę. Robię to, co zawsze chciałam robić.

Jak długo jesteś już technikiem?
1 lipca będzie już 11 lat.

Może ocenisz, jak zmieniła się technika kryminalistyczna na przestrzeni tych 11 lat?
Myślę, że bazujemy cały czas w oparciu o starą szkołę i tutaj nie potrzeba zmian. Wiadomo, że przestępczość się zmienia i my również idziemy z duchem czasu, choćby w ilości szkoleń. Zwłaszcza z naciskiem na przestępczość internetową/komputerową. Walizka technika kryminalistyki jednak się nie zmienia. Możemy wprawdzie mieć elementy wyposażenia wykonane z lepszej jakości materiałów np. taśmy czy woreczki do pakowania, wymazówki, ale baza pozostaje niezmienna. Jedynie rozwój własny i doświadczenie jest ważne. 
Każdy technik, chociaż robimy to samo, ma swoją perspektywę i inaczej zabezpiecza, inaczej okleja. To my decydujemy o wyborze śladów i wstępnie my oceniamy tą jakość. Zabezpieczony ślad powinien być na wysokim poziomie, jeśli nie będzie odpowiednio zabezpieczony, to może ulec zniszczeniu nawet w transporcie, a druga sprawa, nieodpowiednio zabezpieczony ślad nie będzie pomocny w prowadzeniu śledztwa.

Jak oceniasz pracę technika jako kobieta?
No to już muszę to powiedzieć… (Śmiech) o swoim wzroście. Czasami się śmieję, że tylko drabiny mi potrzeba, że faktycznie wzrost ma znaczenie, brakuje mi tych 10 centymetrów. Jest to praca bardzo wymagająca. Wiadomo, jak się ma rodzinę to żadnej z nas nie jest miło, jak musi zostać dłużej, ale tutaj to godziny są jak z gumy, ten czas służby się wydłuża. Z reguły fizycznie jesteśmy słabsze, a czasami potrzeba przemieścić/dźwignąć/opakować sporo kilogramów. Czasami potrzebujemy też takiej smykałki technicznej, bo mamy do czynienia ze śladami mechanoskopijnymi, więc tutaj czasami brakuje tego zmysłu technicznego.

Ok, powiedziałaś o negatywach a może zauważasz jakieś pozytywy?
Szanuję wszystkich moich kolegów, wszyscy są dokładni, ale mimo wszystko uważam że kobiety są bardziej skrupulatne. To na pewno cecha, która w tej pracy punktuje. Myślę, że kobiety są bardziej dociekliwe i uparte.

Co zrobić, żeby zostać technikiem kryminalistyki?
Droga dla każdego jest tak sama. Każdy kandydat do Policji musi przejść proces rekrutacji, kurs podstawowy, czyli być policjantem, a później jedynie samokształcenie, rozmowa z Naczelnikiem. Myślę, że tutaj nikt nie powie nie, każdy ma równe szanse.

Jak długo Tobie to zajęło?
Ja ze względu na to, że miałam wykształcenie kierunkowe, to przyszłam wcześniej, zasygnalizowałam chęci i po trzech latach pracy w wydziale prewencji przyszłam tutaj. Myślę, że to nie był czas stracony, on zaprocentował. Każdy policjant powinien swoje odsłużyć, pojeździć na interwencje, zobaczyć od innej strony służbę w Policji. Na tej podstawie mogą się zrodzić inne pomysły na siebie w formacji. 

Miałaś jakąś zabawną sytuację na służbie?
Zazwyczaj osoby starsze, które mają w sobie chęć podziękowania policjantom za pracę i czasami nawet z uporem próbują dziękować i częstować. Na ostatnim włamaniu do warsztatu przemiły pan zatroszczył się o mnie i mówi: a pani tyle godzin tak wymarzła, te walizki takie ciężkie? Ja ugotowałem rosołek, musi się pani rozgrzać, jak już pani kawy i herbaty nie chce to musi pani koniecznie mojego rosołku spróbować. Ale wytłumaczyłam, że muszę odmówić.

Ludzie się nie dziwią, jak widzą, że przyjechała kobieta?
Ludzie są zaskoczeni, że kobieta przyjechała zabezpieczać ślady. Myślę, że społeczeństwo pozytywnie odbiera moją pracę i doceniają, że jednak przyjechała na zdarzenie kobieta. Gdy byłam na kursie specjalistycznym przygotowującym do pracy w charakterze technika kryminalistyki, to w samej Bydgoszczy było pięć policjantek techników kryminalistyki.

To jeśli kobiety z regionu chciałyby zostać technikiem kryminalistyki to jest to dobry garnizon?
Tak, to jest odpowiedni garnizon z tradycjami.

I wysoki poziom!
Tak, koleżanka z wydziału st. asp. Magdalena Chrzczonowicz w finale VII Ogólnopolskiego Konkursu „Policjant Służby Kryminalnej Roku 2024”  zdobyła 1. miejsce w Polsce w kategorii najlepszy technik kryminalistyki. Wszyscy się cieszymy z tego zwycięstwa.

Dziękuję serdecznie za rozmowę i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.

 

Aleksandra Brodziak
Wydział Techniki Kryminalistycznej
Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy


Jak wygląda Twój typowy dzień w pracy? Za co jesteś odpowiedzialna? Jest to dość niecodzienne, że w Wydziale Techniki Kryminalistycznej jest pracownik cywilny.
Tak, jestem inspektorem ds. rejestracji sygnalitycznej i daktyloskopijnej w Wydziale Techniki Kryminalistycznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Jestem pracownikiem korpusu służby cywilnej. Głównym moim zadaniem jest właśnie rejestracja sygnalityczna, czyli wykonywanie zdjęć osobom podejrzanym z charakterystyczną tabliczką, która informuje o kolejnym numerze podejrzanego w danym roku, jego wzroście oraz kolorze włosów. Oprócz zdjęć pobieram odbitki linii papilarnych palców oraz dłoni. Wprowadzam też do policyjnej bazy listy gończe, zdjęcia osób poszukiwanych, zaginionych oraz wykonuję tablice poglądowe.
Czym są tablice poglądowe?
W serialach kryminalnych możemy zobaczyć, jak wygląda okazanie. W jednym pomieszczeniu widzimy 4 osoby podobne wizerunkowo i przez lustro weneckie osoba pokrzywdzona lub świadek wskazują osobę podejrzaną. W naszej pracy takie okazanie odbywa się poprzez pokazanie zdjęć osoby podejrzanej oraz trzech innych osób w podobnym wieku i wyglądzie. Takie tablice poglądowe wykonuję nie tylko dla bydgoskich komisariatów, ale tez dla Centralnego Biura Śledczego Policji czy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. 

Co zainspirowało cię do wyboru tej ścieżki zawodowej?
Już będąc małą dziewczynką chciałam jeździć radiowozem i być policjantką ruchu drogowego. Jednak uważam, że mój wzrost i raczej drobna budowa ciała nie wpisuje się w moją wizję postawnego stróża prawa, budzącego respekt wśród obywateli. Moja kariera rozwinęła się w stronę fotografii, byłam przez jakiś czas związana z Muzeum Fotografii. Lubiłam też wszelkiego rodzaju zagadki logiczne i kryminalistyczne. Szukając pracy przeglądałam ogłoszenia i znalazłam ofertę na stanowisko inspektora Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.  Wiedziałam, że jest to miejsce dla mnie. Złożyłam dokumenty, zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, a cały proces rekrutacyjny trwał 4 miesiące. W tym czasie dokonywano sprawdzeń i przeprowadzano m.in. wywiad środowiskowy, gdyż osoby na stanowisku cywilnym w Policji również mają dostęp do informacji niejawnych. Ciekawostką jest fakt, że gdybym tamtego dnia przyjęła się do służby w Policji w mundurze, to według starych zasad za 3 lata mogłabym już iść na emeryturę. Jednak mundur wymaga wielu poświęceń, wyrzeczeń, bycia dyspozycyjnym 24h na dobę. 

Jak skonfrontowałabyś rzeczywistość pracy a seriale kryminalne?
Pierwsze dni pracy w Policji były konfrontacją rzeczywistości z powszechną wiedzą o pracy w tej formacji, jaką znamy z seriali kryminalnych. Okazało się, że rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana, a systemy policyjne wcale nie wskazują nam adresu podejrzanego po zidentyfikowaniu go na monitoringu, jak to często w CSI oglądaliśmy. Jest to dużo bardziej skomplikowany proces, począwszy od zebrania śladów przestępstwa przez technika kryminalistyki, skompletowania przez dochodzeniowca zeznań poszkodowanych i świadków, działań operacyjnych i doprowadzenia osoby zatrzymanej z postawionymi zarzutami do mnie na rejestrację sygnalityczną i daktyloskopijną. Skompletowane materiały trafiają do laboratorium, gdzie porównywane są ze śladami zebranymi na miejscu zdarzenia. Dopiero wtedy akta trafiają do prokuratury i dalej do sądu. Niejednokrotnie zdarzyło mi się, że doprowadzane osoby zatrzymane oburzają się „przecież nikogo nie zabiłem”, „traktujecie mnie, jak prawdziwego przestępcę, a ja nic takiego nie zrobiłem”. Są to jednak procedury postępowania kodeksu karnego dotyczące każdej osoby zatrzymanej – zabójcy, złodzieja, pijanego kierowcy czy nawet osoby niepłacącej alimentów lub podejrzanej o te czyny.

 

Czy są jakieś zabawne historie związane z Twoją pracą?
Robimy dobre wrażenie, większość ludzi nie widziało skanera (urządzenia do elektronicznego daktyloskopowania), boją się kabiny, myślą, że jest to krzesło elektryczne! A kabina jest to krzesełko obrotowe, na którym wykonujemy zdjęcia sygnalityczne. Nic strasznego.

Czy można usunąć linie papilarne?
Linie papilarne odrastają i one się nie zmieniają, mimo wszystko. Zdarza się, że są trudniej widoczne, czasami skaner nie jest w stanie ich sczytać, ale wtedy mamy metodę tradycyjną i brudzimy ręce tuszem, odbijamy ręcznie. W ten sposób nikt nam nie umknie.

Jakie są kluczowe umiejętności w Twojej pracy na co dzień?
Twardy charakter. Nie jest to typowe urzędnicze stanowisko przy komputerze, gdzie siedzi się w czystym biurze, wertuje się dokumenty i wypełnia się kolejne rubryczki w bazie danych. Praca tutaj wymaga dystansu oraz stanowczości. wydział techniki kryminalistycznej jest specyficznym wydziałem, gdzie nie wszyscy chcą pracować. Mamy tu do czynienia ze zdarzeniami różnego rodzaju, drastycznymi scenami i niekomfortowymi warunkami pracy. Choć sama nie wyjeżdżam poza komisariat, to mam kontakt z różnymi osobami, różnymi grupami społecznymi: od biznesmenów podejrzanych o różne przestępstwa gospodarcze, po zabójców czy gwałcicieli. Już sam wizerunek doprowadzonej osoby z licznymi tatuażami na całym ciele sugeruje ich bogatą przeszłość kryminalną. Często też przychodzą osoby bezdomne, ze znacznymi zaniedbaniami higienicznymi (jeden pan miał na nodze ranę z żywymi larwami owadów), a ja każdą z tych osób muszę wziąć za rękę i zdaktyloskopować. 

Czujesz się bezpiecznie w kontakcie z przestępcami?
Tak, myślę, że tak. Każdy z nich doprowadzany jest przez policjantów, którzy są ze mną podczas całej rejestracji. Pamiętam, jak wykonując codzienne czynności usłyszeliśmy zbliżające się sygnały radiowozów. Pod komisariat podjechały 3 duże radiowozy na sygnałach, a za nimi karetka pogotowia. Wysiadł z nich pan w zespolonych kajdankach, w asyście chyba dziesięciu policjantów w kominiarkach w pełnym umundurowaniu i długą bronią w ręce. Przyjechali z zakładu karnego z Potulic, by zarejestrować zabójcę i gwałciciela z Brodnicy, o tej sprawie było głośno też w mediach. To była jedna z najbardziej niebezpiecznych osób, które miałam okazję rejestrować. 

Jak radzisz sobie z tak wymagającą pracą?
Praca w tym wydziale wiąże się z bieżącymi informacjami na temat kryminalnego życia Bydgoszczy i okolic. Póki nie pracowałam w Policji, nie byłam świadoma ile się dzieje w naszym mieście, ponieważ nawet media nie wiedzą o większości z nich. Teraz, pracując z technikami kryminalistycznymi, codziennością stał się widok drastycznych scen ze śmiertelnych wypadków, sekcji zwłok czy samobójstw, które mimo wszystko mają wpływ na psychikę i moje postrzeganie świata. Dzięki temu przestałam oglądać horrory, które kiedyś bardzo lubiłam. Po pracy staram się odcinać od „świata kryminalnego”. Bardzo cenię sobie, że moja praca kończy się po ośmiu godzinach, więc nie ma nadgodzin, a po pracy mogę się zresetować, spędzić czas z dziećmi, wyjść na spacer z psem czy pobuszować w przydomowym ogródku. Nie przynoszę pracy do domu tak, jak to bywa np. w korporacjach.

Lubisz swoją pracę?
Zdecydowanie lubię. Nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień. Praca z policjantami jest ciekawa, są to osoby konkretne, zadaniowe. Mogę obserwować z bliska jak pracuje Policja i w jaki sposób działają przestępcy. Mam bezpośredni kontakt ze sprawcami zdarzeń, których skutki oglądam na dokumentacjach wykonanych przez techników kryminalistyki. Praca w Policji dostarcza wielu wrażeń, czasem sporo adrenaliny, ale wszelkie stresowe sytuacje odreagowujemy z humorem.

Dziękuję za przemiłą rozmowę.


Rozmowę przeprowadziła mł. asp. Żaneta Marciniak z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum asp. Aleksandry Kowalskiej-Janiak oraz Aleksandry Brodziak.

 

Cykl artykułów przeczytasz tutaj: 100-lecie kobiet w Policji

Autor: mł. asp. Żaneta Marciniak
Publikacja: Kamila Ogonowska

Powrót na górę strony