Wiadomości

Twierdził, że napadł go syn z żoną

Data publikacji 22.10.2010

Na alarmowy numer telefonu 112 do dyżurnego policji w Lipnie zadzwonił mężczyzna, prosząc o przyjazd funkcjonariuszy. Twierdził, że napadł go syn z żoną. Na miejscu wyjaśniło się, że powód wezwania był wymyśloną historyjką. Teraz ...

Na alarmowy numer telefonu 112 do dyżurnego policji w Lipnie zadzwonił mężczyzna, prosząc o przyjazd funkcjonariuszy. Twierdził, że napadł go syn z żoną. Na miejscu wyjaśniło się, że powód wezwania był wymyśloną historyjką. Teraz „żartowniś” za swoje zachowanie odpowie przed sądem.

Wczoraj około 22:00 dyżurny lipnowskiej komendy na alarmowy telefon 112 odebrał zgłoszenie z prośbą o interwencję funkcjonariuszy. Z relacji rozmówcy wynikało, że potrzebuje pomocy, ponieważ „napadł go syn z żoną”. Niezwłocznie pod wskazany adres w miejscowości Skępe pojechali policjanci z miejscowego posterunku. Pomimo, iż w oknach domu było ciemno i na zewnątrz nie było słychać żadnych niepokojących odgłosów, policjanci postanowili sprawdzić co dzieje się w środku. Drzwi otworzył mundurowym nietrzeźwy mężczyzna, który jak się później okazało dzwonił z prośbą o interwencję. Od razu przyznał się, że to on telefonował, ale nie potrzebuje pomocy, bo całą historię zmyślił. Policjanci upewniwszy się, że ich przyjazd naprawdę nie miał sensu poinformowali 42–latka, że teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Wówczas ten odparł, że ma pieniądze i stać go na to.
Z pewnością narażenie się na odpowiedzialność karną to kwestia własnego wyboru. Przykre, że autor „rozrywkowego pomysłu” nie pomyślał o tym, że funkcjonariusze zamiast tracić niepotrzebnie czas, mogliby być tam, gdzie są naprawdę potrzebni.

Zgodnie z kodeksem wykroczeń osobom zgłaszającym bezpodstawne interwencje grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.



Opracowano na podstawie informacji
asp. szt. Anny Kozłowskiej
oficera prasowego KPP w Lipnie

Posłuchaj wersji audio

Autor: KWPrzecznik2
Publikacja: KWPrzecznik2

Powrót na górę strony