Uratowany
Data publikacji 01.03.2011
Na szczęście udało się! Profesjonalne zachowanie dyżurnego Policji w Grudziądzu spowodowało, że w porę dojechała karetka pogotowia ratunkowego i niedoszłemu samobójcy udzielono pomocy.
Tuż po północy, w niedzielę (20.02) na ...
Na szczęście udało się! Profesjonalne zachowanie dyżurnego Policji w Grudziądzu spowodowało, że w porę dojechała karetka pogotowia ratunkowego i niedoszłemu samobójcy udzielono pomocy.
Tuż po północy, w niedzielę (20.02) na numer alarmowy grudziądzkiej Policji zadzwonił mężczyzna oświadczając , "że chce z sobą skończyć ". Powiedział, że połknął 0,5 kilograma tabletek nasennych i przeciwbólowych popijając koniakiem. Rozmowa dyżurnego nadkom. Mirosława Korczyńskiego trwała około 30 minut. Wiele trudu kosztowało uzyskanie danych skąd dzwoni desperat. Natychmiast po uzyskaniu tej informacji powiadomiono pogotowie ratunkowe i wysłano policyjny patrol. Mężczyzna zasypiał, a policjant wiedział, że musiał podtrzymać rozmowę. Chciał dowiedzieć się także jak nazywa się zgłaszający. Pod koniec rozmowy dzwoniący nazywał policjanta psychologiem i doktorem. Rozmowa skończyła się w momencie kiedy dyżurny usłyszał od zgłaszającego, że "ktoś w czerwonej kurtce" wszedł do jego domu. Byli to ratownicy medyczni. Zaopiekowali się grudziądzaninem i zabrali go do szpitala. Mężczyzna nadal jest pod opieką lekarzy. Na podłodze w mieszkaniu policjanci znaleźli kilka pustych opakowań po silnych środkach przeciwbólowych.
Opracowano na podstawie informacji
nadkom. Marzeny Solochewicz - Kostrzewskiej
Oficera Prasowego KMP w Grudziądzu
Tuż po północy, w niedzielę (20.02) na numer alarmowy grudziądzkiej Policji zadzwonił mężczyzna oświadczając , "że chce z sobą skończyć ". Powiedział, że połknął 0,5 kilograma tabletek nasennych i przeciwbólowych popijając koniakiem. Rozmowa dyżurnego nadkom. Mirosława Korczyńskiego trwała około 30 minut. Wiele trudu kosztowało uzyskanie danych skąd dzwoni desperat. Natychmiast po uzyskaniu tej informacji powiadomiono pogotowie ratunkowe i wysłano policyjny patrol. Mężczyzna zasypiał, a policjant wiedział, że musiał podtrzymać rozmowę. Chciał dowiedzieć się także jak nazywa się zgłaszający. Pod koniec rozmowy dzwoniący nazywał policjanta psychologiem i doktorem. Rozmowa skończyła się w momencie kiedy dyżurny usłyszał od zgłaszającego, że "ktoś w czerwonej kurtce" wszedł do jego domu. Byli to ratownicy medyczni. Zaopiekowali się grudziądzaninem i zabrali go do szpitala. Mężczyzna nadal jest pod opieką lekarzy. Na podłodze w mieszkaniu policjanci znaleźli kilka pustych opakowań po silnych środkach przeciwbólowych.
Opracowano na podstawie informacji
nadkom. Marzeny Solochewicz - Kostrzewskiej
Oficera Prasowego KMP w Grudziądzu
Autor: Rzecznik_KWP
Publikacja: Rzecznik_KWP