Niecodzienna służba
Data publikacji 24.06.2014
Jak skończyłoby się nocne wyjście do pubu w Bydgoszczy dla 20-latka, gdyby w okolicy nie było patrolu policjanta i strażnika miejskiego? Można pokusić się o twierdzenie, ze tragicznie. Ale ostatecznie wszystko skończyło się ...
Jak skończyłoby się nocne wyjście do pubu w Bydgoszczy dla 20-latka, gdyby w okolicy nie było patrolu policjanta i strażnika miejskiego? Można pokusić się o twierdzenie, ze tragicznie. Ale ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie.
W nocy z soboty na niedzielę (14/15.06.2014r.) wspólny patrol składający się z policjanta i strażnika miejskiego podejmował interwencję w okolicach Brdy na bydgoskiej starówce. Dyżurny policji wysłał tam funkcjonariuszy w ramach nocnych działań „Alkohol i narkotyki –brak biletów powrotnych”.
Ok. godz. 2:50 mundurowi zauważyli jak z jednego z pubów wybiegł młody mężczyzna, który następnie biegł w kierunku rzeki. W pewnym momencie mężczyzna wpadł do wody i został porwany przez nurt i zniknął pod wodą. Do wody jako pierwszy wskoczył strażnik miejski, który dotarł do miejsca, gdzie ostatni raz widziany był młody człowiek. Wyciągnął go na powierzchnię. W tym czasie do wody wskoczył też policjant i obaj doholowali 20-latka do brzegu. Wyciągniecie go na nabrzeże nie było jednak łatwe. Pomocna okazała się linka, która na co dzień jest wykorzystywana jako długa smycz psa służbowego do tropienia.
Młody bydgoszczanin był przytomny, ale jak wynika z ustaleń nietrzeźwy. Na miejsce wezwano lekarza, który po zbadaniu stwierdził, że 20-latek może wrócić do domu.
W nocy z soboty na niedzielę (14/15.06.2014r.) wspólny patrol składający się z policjanta i strażnika miejskiego podejmował interwencję w okolicach Brdy na bydgoskiej starówce. Dyżurny policji wysłał tam funkcjonariuszy w ramach nocnych działań „Alkohol i narkotyki –brak biletów powrotnych”.
Ok. godz. 2:50 mundurowi zauważyli jak z jednego z pubów wybiegł młody mężczyzna, który następnie biegł w kierunku rzeki. W pewnym momencie mężczyzna wpadł do wody i został porwany przez nurt i zniknął pod wodą. Do wody jako pierwszy wskoczył strażnik miejski, który dotarł do miejsca, gdzie ostatni raz widziany był młody człowiek. Wyciągnął go na powierzchnię. W tym czasie do wody wskoczył też policjant i obaj doholowali 20-latka do brzegu. Wyciągniecie go na nabrzeże nie było jednak łatwe. Pomocna okazała się linka, która na co dzień jest wykorzystywana jako długa smycz psa służbowego do tropienia.
Młody bydgoszczanin był przytomny, ale jak wynika z ustaleń nietrzeźwy. Na miejsce wezwano lekarza, który po zbadaniu stwierdził, że 20-latek może wrócić do domu.
Autor: Rzecznik_KWP
Publikacja: Rzecznik_KWP