Zareagowali na pijanych kierowców
Data publikacji 30.12.2014
Utarta prawa jazdy nawet na 10 lat oraz kara pozbawienia
wolności do 2 lat może grozić za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.
Takich kar mogą się spodziewać dwaj mężczyźni, którzy zostali zatrzymani przez
świadków. W jednym ...
Utarta prawa jazdy nawet na 10 lat oraz kara pozbawienia wolności do 2 lat może grozić za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Takich kar mogą się spodziewać dwaj mężczyźni, którzy zostali zatrzymani przez świadków. W jednym przypadku wzorową postawą wykazał się bydgoszczanin, który nagrał „slalomy” pijanego kierowcy. Natomiast w drugim przypadku zainterweniował policjant po służbie. Teraz zatrzymani będą odpowiadać za swoje zachowanie przed sądem.
W minionym tygodniu bydgoszczanin nie dopuścił do tragedii, zatrzymując pijanego kierowcę. Do zdarzenia doszło w środę (17.12.2014) około godziny 16:30. Wówczas 34-letni kierowca jadąc z rodziną ulicą Powstańców Wielkopolskich zauważył jadącego przed nim opla vectrę. Sposób prowadzenia tego pojazdu wzbudził podejrzenia, ponieważ jechał po jezdni tzw. „wężykiem”, często zjeżdżając na środek drogi zajmując dwa pasy albo odbijał się od krawężników. 34-letni świadek powiadomił o tym bydgoskich policjantów. Całe zdarzenie nagrywała telefonem komórkowym jego żona. Nie rozłączając się z dyżurnym na bieżąco przekazywał informacje o kierunku jazdy przypuszczalnie nietrzeźwego kierowcy.
Widząc, że wykonywane manewry przez kierowcę opla stwarzają zagrożenie, postanowił na najbliższych światłach zatrzymać go. Przy skrzyżowaniu ulic Powstańców Wielkopolskich a Wyszyńskiego wysiadł z samochodu i podszedł do opla. Po krótkiej rozmowie z kierowcą od razu wyczuł od niego alkohol. Wtedy zabrał mu kluczyki ze stacyjki i poczekał z nim na przyjazd patrolu. Na miejsce przyjechali policjanci z bydgoskiej „drogówki”, którzy przebadali mężczyznę na trzeźwość. Okazało się, że 43-latek ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy. Teraz za kierowanie w stanie nietrzeźwości może mu grozić do 2 lat więzienia.
Podobna sytuacja miała miejsce w miniony piątek (20.12.2014), lecz w tym zdarzeniu brał udział policjant w czasie wolnym od służby. Funkcjonariusz, który na co dzień pracuje w bydgoskiej komendzie jako Zastępca Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego, zatrzymał pijanego 20-latka. Zdarzenie miało miejsce przed godziną 11:00, wtedy jadąc prywatnym samochodem ulicą Stawową, zauważył hondę, która „zatrzymała się” na barierkach przy skrzyżowaniu ulic Stawowej i Ks. Schulza. Siedzący za kierownicą młody mężczyzna uruchomiał
silnik i próbował odjechać.
W minionym tygodniu bydgoszczanin nie dopuścił do tragedii, zatrzymując pijanego kierowcę. Do zdarzenia doszło w środę (17.12.2014) około godziny 16:30. Wówczas 34-letni kierowca jadąc z rodziną ulicą Powstańców Wielkopolskich zauważył jadącego przed nim opla vectrę. Sposób prowadzenia tego pojazdu wzbudził podejrzenia, ponieważ jechał po jezdni tzw. „wężykiem”, często zjeżdżając na środek drogi zajmując dwa pasy albo odbijał się od krawężników. 34-letni świadek powiadomił o tym bydgoskich policjantów. Całe zdarzenie nagrywała telefonem komórkowym jego żona. Nie rozłączając się z dyżurnym na bieżąco przekazywał informacje o kierunku jazdy przypuszczalnie nietrzeźwego kierowcy.
Widząc, że wykonywane manewry przez kierowcę opla stwarzają zagrożenie, postanowił na najbliższych światłach zatrzymać go. Przy skrzyżowaniu ulic Powstańców Wielkopolskich a Wyszyńskiego wysiadł z samochodu i podszedł do opla. Po krótkiej rozmowie z kierowcą od razu wyczuł od niego alkohol. Wtedy zabrał mu kluczyki ze stacyjki i poczekał z nim na przyjazd patrolu. Na miejsce przyjechali policjanci z bydgoskiej „drogówki”, którzy przebadali mężczyznę na trzeźwość. Okazało się, że 43-latek ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy. Teraz za kierowanie w stanie nietrzeźwości może mu grozić do 2 lat więzienia.
Policjant podszedł do kierowcy, aby sprawdzić, co się stało. Przedstawił się i okazał legitymację. W trakcie rozmowy z 20-latkiem wyczuł od niego alkohol. Funkcjonariusz zabrał mu dokumenty i uniemożliwił już mu odejście. Na miejsce wezwał patrol. Badanie trzeźwości wykazało, że ma blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna również stracił prawo jazdy. Dodatkowo będzie odpowiadać za spowodowanie kolizji.
Zachowanie świadków w takich sytuacjach jest godne naśladowania. Właśnie taka postawa może przyczynić się do tego, że na naszych drogach będzie bezpieczniej. Bardzo często zdarza się, że obywatele widząc osobę, która łamie prawo sami ją zatrzymują informując oczywiście o tym policjantów. Jest to tzw. „ujęcie obywatelskie” (nie dotyczy policjantów), które ma swoje miejsce w kodeksie postępowania karnego.Niemniej jednak, bardzo ważnym elementem w schwytaniu sprawcy na gorącym uczynku jest informacja. Jeżeli jesteśmy świadkami sytuacji, kiedy mamy podejrzenia, że może dojść lub doszło do przestępstwa można nawet anonimowo zadzwonić na numer alarmowy policji 997 lub 112 i przekazać swoje spostrzeżenia. Bardzo często bywa tak, że w takich przypadkach policjanci mogą jeszcze „na gorąco” zatrzymać sprawców.
Autor: P_Slomski
Publikacja: P_Slomski