Wiadomości

W Jeziorze Łąkie utonął 30-latek

Data publikacji 11.07.2016

Dla jednego z dwóch znajomych tragicznie zakończyło się pływanie rowerem wodnym po Jeziorze Łąkie, w powiecie lipnowskim. Wyciągnięty z wody przez ekipę ratunkową 30-latek, pomimo długo prowadzonej reanimacji, zmarł. Drugiemu z mężczyzn zdążył udzielić pomocy ratownik z lipnowskiego WOPR-u, który akurat przebywał na plaży.

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w sobotę (09.07.16) kilkanaście minut po 13:00, w powiecie lipnowskim. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że dwaj znajomi w wieku 29 i 30 lat, pływali rowerem wodnym po Jeziorze Łąkie. W pewnym momencie sprzęt zaczął nabierać wody i tonąć. Mężczyźni wskoczyli do wody i zaczęli się topić. Młodszemu z nich, niemal cudem zdążył pomóc ratownik lipnowskiego WOPR-u, który przebywał na pobliskiej plaży. Drugi z mężczyzn, zniknął pod wodą. Po około dwóch godzinach poszukiwań został z niej wyciągnięty przez ekipę ratunkową. Niestety, pomimo, że 30-latek był długo reanimowany, nie przeżył. Obaj mężczyźni nie mieli kapoków.

Postępowanie w tej sprawie  prowadzą policjanci z posterunku w Skępem.  

Policjanci apelują o rozwagę nad wodą!
Nie wolno zapominać o kilku elementarnych zasadach dotyczących wypoczynku nad rzeką czy jeziorem. Zanim zanurzymy ciało w wodzie, należy je stopniowo schładzać: twarz, kark, okolice klatki piersiowej,uda. Nie należy wchodzić do niej gwałtownie, ponieważ istnieje duże ryzyko doznania szoku termicznego.
Bez względu na to, gdzie jesteśmy, nigdy nie zapominajmy o tym, że mając pod opieką dzieci musimy zachować szczególną ostrożność – muszą się one znajdować pod nieustannym nadzorem dorosłych!

Przypominamy, aby w żadnym wypadku nie wchodzić do jeziora czy rzeki, będąc pod wpływem alkoholu, ponieważ nawet najmniejsza jego ilość w połączeniu z wysoką temperaturą powodują obniżenie koncentracji oraz problemy z koordynacją ruchów. Wtedy o tragedię nietrudno!

Pamiętajmy również, jak niebezpieczne jest skakanie do wody „na główkę”, zwłaszcza w miejscach, których nie znamy i nie wiemy, jaka jest głębokość i podłoże zbiornika. Może się to skończyć urazem, kalectwem, a nawet śmiercią.   

 

Autor: asp. szt. Anna Kozłowska
Publikacja: Kamila Ogonowska

Powrót na górę strony