Najpierw zaatakował sąsiada, a potem groził, że zabije matkę i sam się okaleczy
Data publikacji 12.09.2008
Prowadzone dzisiejszej nocy działania negocjatorów i grudziądzkich policjantów zakończyły się uwolnieniem z mieszkania kobiety, której syn groził, że ją zabije i sam się okaleczy.
Prowadzone dzisiejszej nocy działania negocjatorów i grudziądzkich policjantów zakończyły się uwolnieniem z mieszkania kobiety, której syn groził, że ją zabije i sam się okaleczy.
Dzisiejszej nocy (4 września) w Grudziądzu policyjni negocjatorzy prowadzili negocjacje z mężczyzną, który zamknął się w mieszkaniu z matką i groził, że ją zabije i sam się okaleczy. Wcześniej, bez powodu, pobił swojego sąsiada. Do zdarzenia doszło w środowy wieczór przy ul. Prusa. Tam 25-letni grudziądzanin zaatakował spacerującego z psem sąsiada (l.46), przewracając go na ziemię i bijąc pięściami po twarzy. Kiedy na interwencję przyjechali policjanci mężczyzna uciekł do mieszkania, w którym zabarykadował się z matką. Był agresywny. Nie można było z nim nawiązać kontaktu, a zza drzwi mieszkania dochodziły odgłosy demolowania mebli i przedmiotów w nim się znajdujących. Nie panujący nad swoim zachowaniem mężczyzna wykrzykiwał, że zabije matkę i się okaleczy. Po błyskawicznym rozpoznaniu zagrożenia interweniujący policjanci poprosili o wsparcie negocjatorów. Na miejsce przyjechało też pogotowie ratunkowe i strażacy. Do czasu przyjazdu zespołu negocjacyjnego z komendy wojewódzkiej i grupy antyterrorystycznej kontakt z „szalejącym” w mieszkaniu mężczyzną starali się utrzymać grudziądzcy policjanci. Robili wszystko, by skupić na sobie jego uwagę i nie dopuścić do tragedii. Negocjatorzy nawiązali z nim kontakt około godziny 2:30.
W prowadzonych rozmowach przede wszystkim chodziło o jego wyciszenie.
Odciągnięcie jego uwagi od matki, której życie było zagrożone i nakłonienie go do odłożenia niebezpiecznych narzędzi i otworzenia drzwi. Chodziło też o udzielenie pomocy jemu samemu. Po około 20 minutach dialogu, jaki udawało się z nim prowadzić, mężczyzna zgodził się wyjść. Nić porozumienia była na tyle mocna, że poprosił policjantów o otwarcie drzwi, gdyż podczas „amoku”, w jakim był, wyrwał z nich klamkę. Po wyjściu z mieszkania, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, został zbadany przez lekarza. Był pokrwawiony, na rękach miał ślady po samookaleczeniu. Potem przewieziono go do Izby Wytrzeźwień. Miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Nie zrobił krzywdy swojej matce. Policyjne działania zakończono o godzinie 3:30.
Autor: KWPrzecznik1
Publikacja: KWPrzecznik1