Strona używa plików cookies, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza wyrażenie zgody.

Wiadomości

Policyjny pies zaprowadził prosto pod drzwi włamywacza

Data publikacji 09.05.2017

Zarzuty kradzieży z włamaniem usłyszał nakielanin, pod którego drzwi zaprowadził policyjny pies po tym, jak policjanci otrzymali zgłoszenie o włamaniu, do jakiego doszło na terenie miasta. Mężczyzna odpowie także za groźby. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia.

W minioną niedzielę (7.05.17) do nakielskiej komendy zgłosiła się mieszkanka Nakła informując, że podczas jej kilkudniowej nieobecności w domu, ktoś uszkodził drzwi wejściowe do mieszkania i prawdopodobnie się do niego włamał. Kobieta podejrzewała kto mógł tego dokonać i o swoich podejrzeniach poinformowała mundurowych.
Pod ustalony adres został skierowany patrol i okazało się, że z mieszkania zginął telewizor oraz meble, mienie warte łącznie prawie 1500 złotych. Na miejsce włamania dyżurny skierował także przewodnika psa z jego czworonożnym podopiecznym. Pies szybko podjął trop i zaprowadził pod drzwi mieszkania znajdującego się na sąsiedniej ulicy.

W mieszkaniu, które wskazał pies mundurowi zastali 27-latka, którego pokrzywdzona podejrzewała o włamanie. Mężczyzna posiadał przy sobie dokumenty świadczące o tym, że kilka dni wcześniej sprzedał w komisie telewizor należący do zgłaszającej. Nakielanin został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu, a kryminalni odzyskali skradziony telewizor.

Wczoraj (8.05.17) podejrzany usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, a także gróźb karalnych, jakie na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy kierował w stronę zgłaszającej. Sprawa finał swój znajdzie w sądzie. 27-latkowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Autor: mł. asp. Justyna Andrzejewska
Publikacja: Kamila Ogonowska

Powrót na górę strony