Przerwana przestępcza działalność 18-latka
Kryminalni z toruńskiego Śródmieścia zatrzymali 18-latka, który pomimo młodego wieku miał na swoim koncie długą listę przestępstw. Włamywał się, kradł, a nawet groził matce swojej znajomej. Teraz grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Funkcjonariusze nad tą sprawą pracowali od kilku miesięcy. Zaczęło się od kradzieży przy ul. Słowackiego w Toruniu. W połowie czerwca tego roku, wcześnie rano nieznany wtedy nikomu sprawca wszedł do niezamkniętego na noc mieszkania, skąd po splądrowaniu wyniósł walizkę, aparat fotograficzny, biżuterię: zegarki i pierścionki, dyktafony, laptopa, tablet, kilkaset złotych oraz kilka telefonów komórkowych. Wszystko warte kilkanaście tysięcy złotych.
Przez kolejne tygodnie dyżurni Komisariatu Policji Toruń Śródmieście przyjmowali zgłoszenia o włamaniach do pojazdów. Najczęściej dochodziło do nich na Chełmińskim Przedmieściu, Bielanach, Osiedlu Mokre, Starym Mieście i Przedmieściu Bydgoskim. Wtedy nie było wiadomo, że może chodzić o tego samego sprawcę, choć sposób działania za każdym razem był podobny. Włamywacz, aby dostać się do wnętrza pojazdu manipulował przy zamkach nieustalonym narzędziem tak długo, aż udawało mu się go otworzyć. W toku prowadzonych czynności policjanci ustalili, że za wszystkimi tymi czynami stoi ta sama osoba. W miniony wtorek (24.10.17) kryminalni ze Śródmieścia zatrzymali podejrzewanego 18-latka.
Kryminalni udowodnili meżczyźnie włamania jeszcze do innych aut. W sumie do siedmiu. Sprawca kradł z nich wszystko co tylko nawinęło mu się na rękę, czyli co właściciele w nich pozostawili. Wśród łupów znalazły się m.in. ubrania, panele do radia, kamizelka ratownika medycznego, nożyczki fryzjerskie, kasety magnetofonowe, szlifierka, wiertarka, śrubokręt, papierosy i bilon. Czasami takie drobiazgi, które, jak sam twierdził, po zastanowieniu wyrzucał uznając, że nie będą mu potrzebne. Z jednego z aut skradł nawet dowód rejestracyjny pozostawiony przez kierowcę.
Śledczy wrócili do spraw z poprzedniego okresu i udowodnili mutakże kradzieże w jednej z sieci supermarketów. Tam, najczęściej jego łupem padały słodycze, narzędzia, a nawet koszyki sklepowe. Mężczyzna usłyszał łącznie kilkanaście zarzutów. Policjanci zarzucili mu liczne włamania do pojazdów, kradzieże i groźby. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia. Kryminalni niewykluczają jednak dalszego rozwoju w tej sprawie.
Autor: podinsp. Wioletta Dąbrowska
Publikacja: Kamila Ogonowska