To nie był przypadkowy pożar
Policjanci z komisariatu w Chełmży w powiecie toruńskim, pracując nad rozwiązaniem zagadki pożaru w altance działkowej, ustalili, że wcześniej ktoś się do niej włamał. Kryminalni do sprawy zatrzymali 22-latka. Okazało się, że z wnętrza działkowego domku ukradł sprzęt elektroniczny i spowodował pożar, żeby zatrzeć ślady. Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.
W miniony wtorek (20.02.18) około 5:00 do policjantów z komisariatu w Chełmży, pow. toruński, wpłynęła informacja o pożarze w jednej z altanek na terenie działek przy ul. Frelichowskiego. Kryminalni, którzy pojechali na miejsce od razu nabrali podejrzeń, że ogień nie pojawił się tam przypadkowo. Świadczyły o tym ślady, które znaleźli w pogorzelisku. Wnikliwa analiza wszystkich informacji doprowadziła ich do wniosku, że przed pożarem doszło do włamania. Właściciel początkowo nawet nie podejrzewał, że z wnętrza altanki cokolwiek zginęło.
Policyjni detektywi już po kilku godzinach od zdarzenia wpadli na trop 22-letniego mieszkańca Chełmży, który mógł mieć coś wspólnego z tym przestępstwem. Te podejrzenia dały im podstawę do przeszukania jego miejsca zamieszkania. Tam, funkcjonariusze znaleźli skradzione łupy. Okazało się, że 22-latek najpierw sforsował drzwi altanki i dostał się do jej wnętrza. Ukradł stamtąd konsolę do gier oraz telewizor, warte w sumie kilkaset złotych. Po czym, chcąc zatrzeć ślady wywołał pożar. Straty wynikłe z tego powodu wyceniono na kilka tysięcy złotych.
Mężczyzna wczoraj (22.02.18) usłyszał zarzuty włamania, kradzieży i uszkodzenia mienia. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.
Autor: mł. asp. Wojciech Chrostowski
Publikacja: Kamila Ogonowska