W ostatniej chwili uratowali 34-latka
Rypiński dyżurny oraz policjanci z prewencji zapobiegli tragedii. Dosłownie w ostatniej chwili wyważyli drzwi i weszli do mieszkania, w którym 34-latek chciał odebrać sobie życie. Policjanci wspólnie ze strażakami zdjęli z jego szyi pętlę i czuwali nad nim do czasu przyjazdu pogotowia.
Wczoraj (11.03.18) dyżurny rypińskiej policji otrzymał zgłoszenie od mężczyzny, który oświadczył, że jego kolega prawdopodobnie chce popełnić samobójstwo, ponieważ wysłał mu pożegnalnego sms-a. Telefon 34-latka już nie odpowiadał. Liczyła się każda sekunda. Dyżurny, nie tracąc chwili, wysłał na miejsce patrol prewencji, który znajdował się najbliżej adresu desperata. Jednocześnie powiadomił straż pożarną.
Na miejscu policjanci zastali zamknięte drzwi, nikt nie reagował na pukanie, a wewnątrz paliło się światło. Dyżurny natychmiast wydał polecenie: "wyważyć drzwi i wejść do środka". Okazało się, że to była słuszna decyzja. W jednym z pokoi funkcjonariusze zastali wiszącego mężczyznę, z którym nie było żadnego kontaktu.
Policjanci, wspólnie ze strażakami, nie tracąc ani chwili zdjęli linkę z jego szyi, jednak mężczyzna nadal nie dawał żadnych oznak życia. Jeden z funkcjonariuszy przystąpił do reanimacji. Wtedy, na szczęście, wyczuł jeszcze jego słabnący oddech. Desperatowi podali tlen i monitorowali jego czynności życiowe do czasu przyjazdu karetki.
Uratowany 34-latek został przekazany załodze pogotowia ratunkowego, która udzieliła mu pomocy medycznej, a następnie przewiozła na obserwację do szpitala.
Autor: asp. Dorota Rupińska
Publikacja: Kamila Ogonowska