Zapobiegli tragedii na drodze
W tym przypadku można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie przypadkowi uczestnicy ruchu mogło dojść do tragedii. Kierujący renaultem miał ponad 3 promile alkoholu, a na domiar złego wiózł autem 7-letnią dziewczynkę. Całe zdarzenie ma swój szczęśliwy finał dzięki pewnemu małżeństwu, które widząc co się dzieje zareagowało we właściwy sposób. Policjanci niebawem sprawę zakończą aktem oskarżenia.
Cała historia ma swój początek dwa tygodnie temu (9.11.18), kiedy to na terenie gminy Dąbrowa Biskupia, pow. inowrocławski, jadące swoim samochodem małżeństwo, zauważyło dziwne manewry kierującego renaultem. Auto raz jechało do przodu, a raz do tyłu. Trudno było zgadnąć, co właściwie chce zrobić. Świadkowie zauważyli też, że oprócz kierowcy w pojeździe jest mała dziewczynka. Siedziała ona na przednim siedzeniu, bez zapiętych pasów. Rozpoznali to dziecko, lecz zupełnie nie wiedzieli kim jest dla niego kierujący.
Zaniepokojeni i zdenerwowani całą sytuacją natychmiast zatrzymali się przy samochodzie, po czym podeszli do pojazdu. Gdy otworzyli drzwi renault wyjęli kluczyki ze stacyjki. Od kierowcy czuć było alkohol. Natychmiast powiadomili policję. Nieznany im mężczyzna wraz z dzieckiem nie czekał na miejscu, lecz ruszył w stronę pobliskiego lasu, twierdząc, że idzie na autobus. Mężczyzna, który go zatrzymał nie "spuszczał go z oka". Jego żona natomiast pozostała przy pojazdach.
Chwilę później na miejsce przybył patrol. Policjanci pojechali w stronę oddalających się osób. Sprawdzili stan trzeźwości kierowcy renault, okazało się, że ma ponad 3 promile alkoholu w organizmie, dlatego zatrzymali go do wyjaśnienia. Policjanci ustalili też, że mężczyzna nigdy nie posiadał prawa jazdy. 7-letnia dziewczynka okazała się dzieckiem jego partnerki i trafiła pod opiekę rodziny.
Następnego dnia, gdy wytrzeźwiał, 31-latek usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i wbrew orzeczonemu sądowemu zakazowi prowadzenia pojazdów. Ma on bowiem dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Odbywał też karę pozbawienia wolności za podobne przestępstwo. Policjanci doprowadzili mężczyznę do oskarżyciela, który zdecydował, że do czasu rozprawy będzie on objęty policyjnym dozorem. Nie może też opuszczać kraju.
Policjanci kompletują materiał dowodowy, by zakończyć sprawę aktem oskarżenia. Z racji recydywy mężczyzna może się spodziewać kary do 7 i pół roku pozbawienia wolności.
Pochwala należy się małżeństwu, które zainteresowało się całą sytuacją i wykazało się konsekwencją w działaniu. Strach pomyśleć co mogłoby się stać, gdyby nie oni...
Autor: asp. szt. Izabella Drobniecka
Publikacja: Kamila Ogonowska